Prz okazji pamiątek komunijnych dla dzieci moich kolegów i koleżanek z pracy zyskałam "renomę" i zamówienia na hafty. Pierwszy z nich to metryczka dla dziewczynki - wzór, który już robiłam dwukrotnie i spodobał się zamawiającej. Ponieważ właściwie nie miałam już większych kawałków materiału, a czas był krótki, musiałam improwizować i wyhaftowałam metryczkę na ostatnim skrawku białego lnu:
Jak widać, ledwo się zmieściłam :) Poprosiłam koleżankę, żeby wybrała taką ramkę, jaką chce, podałam jej tylko wymiary. Tymczasem... kupiła ramkę dużo większą, ponieważ bardzo jej się podobała - zapytała się, czy uda się coś zrobić, czy jednak ma wymienić na mniejszą. Podjęłam wyzwanie i oto efekt:
I jeszcze w sztucznym świetle (bo znowu w rogu obrazka coś mi się odbija..., jakoś tam dziwnie światło pada):
Pierwsza praca, za którą ktoś mi zapłacił :) Poza bransoletkami na szydełku, które kiedyś miały "wzięcie" :) Jak wam się podoba?
Sliczna metryczka!-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna pamiątka :)
OdpowiedzUsuńMetryczka piękna... będzie maleństwo miało pamiątkę na wiele lat... Czasami właśnie przypadek sprawia, że osoby, które niby Cię znają zauważają Twoje zdolności:) Obyś dostawała jak najwięcej zamówień za pieniążki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Łał śliczna metryczka i fajny wzór :)
OdpowiedzUsuńQue bonito Gosia!!! Besitos desde Canarias.
OdpowiedzUsuńJak nasze hobby przynosi dodatkowo pieniążki to pełnia szczęścia - przyjemne z pożytecznym :) Życzę Ci wielu, wielu takich zleceń :)
OdpowiedzUsuńŚliczna :)
OdpowiedzUsuńKrásny obrázok!
OdpowiedzUsuńJa som ho vyšívala v modrom prevedení tu: http://adkaslovakia.blogspot.sk/2017/05/pre-riska-fur-risko.html
Pekný večer,
Aďka
Bardzo fajny haft. Ramka świetnie pasuje!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszła metryczka a i passe dodaje jej uroku wiec moim zdaniem na plus ze ramkę kupiła właścicielka większą. Fajnie ze za nasze hobby jakaś kasa czasem wpadnie oby częściej.
OdpowiedzUsuń