Czyżby już minęło pół roku, odkąd zaczęłam wyszywać ten haft? Jak ten czas leci...
W tej odsłonie na słodko, chleb z dżemem:
Chleb z dżemem przywołuje u mnie miłe wspomnienia - rekolekcje wyjazdowe :) Zwykle w domu nie jem takich kanapek, natomiast na rekolekcjach właściwie zawsze.. Na oazach był dżem w takich dużych wiaderkach - kiedyś moja grupa specjalnie "zamawiała" brzoskwiniowy :) W czasach licealno-studenckich u sióstr Służebniczek śniadania w super atmosferze... na rekolekcjach dla katechetów u jezuitów - chleb z dżemem to jedno ze smaczniejszych dań (bez urazy), no i z moją ukochaną grupą parafialną - kiedy wysyłałam jednego z animatorów po zakupy, to zawsze dżem był na pierwszym miejscu, a później moja mama robiła nam zaopatrzenie w dżem truskawkowy własnej roboty - obojętnie, ile słoików bym zabrała, zawsze nam zabrakło :) Moja młodzież z rekolekcji najbardziej wspomina dżem i ogórki kiszone mojej mamy :)
Nie spodziewałam się, że ten element przywoła tyle wspomnień :)
Pięknie wyszło ;)
OdpowiedzUsuńPiękny haft...a wspomnienia to coś co nikt nie jest w stanie nam zabrac:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudny hafcik!
OdpowiedzUsuńMasz fajne wspomnienia:-) Hafcik słodziutki:-)
OdpowiedzUsuńświetny hafcik!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńHehe mi też rekolekcje kojarzą się z kanapkami z dżemem ;) bardzo ładnie Ci wyszedł hafcik,sprawdź pocztę bo coś wysłałam ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaft śliczny :) wspomnienia bardzo miłe :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszedł ten chlebek :)
OdpowiedzUsuń