Jakoś ostatnio nie mogę się zebrać do pisania postów, chociaż ciągle coś "grzebię". Dzisiaj pokażę wam coś z zupełnie innej dziedziny rękodzielniczej :) Może osoby, które robią kartki zobaczą pewne podobieństwo :) Otóż kilka tygodni temu spędziłam piątkowe popołudnie i prawie całą sobotę w sali konferencyjnej naszej Kurii diecezjalnej. Odbywały się tam warsztaty katechetyczne, na których przygotowywaliśmy pomoce dydaktyczne. Na takie warsztaty przyjeżdżamy obładowani brystolami, klejami, taśmami, papierami kolorowymi, obrazkami, napisami... A wszystko po to, żeby przygotować sobie fantastyczne plansze - pomoce dydaktyczne, w których są różne ruchome elementy, coś się składa, otwiera, zamyka, coś się mocuje na gumce, coś jest "interaktywne" - można przywiązać, przyczepić i odczepić itp. To jednocześnie fajna zabawa, ale też ciężka praca.
Oto fotki:
Moje miejsce pracy (twórczy bałagan):
Zapracowani katecheci:
Dużo pracy, ale wrażenie, jakie robią takie plansze na uczniach - niezastąpione :)
Plansze zdecydowanie fajne :) Nie dziwię się, że uczniom się podobają. Na pewno lepsze takie dodatki do lekcji niż suche czytanie z podręcznika :)
OdpowiedzUsuńPIĘKNE!!! Też lubię takie rzeczy - ale nie robię sama (już nie robię) - zrozumiałam, że to nei ja mam robić - tylko moi uczniowie - i tworzymy razem, dzięki czemu obie strony są usatysfakcjonowane. Może ciut gorsze, może mniej dopracowane (sama pewnie lepiej bym zrobiła), ale to ICH dzieło i są SZCZĘŚLIWI mogąc potem oglądać swoje prace na gazetce :-)
OdpowiedzUsuń