Mitenki, które możecie zobaczyć poniżej, powstały z bardzo praktycznego powodu: potrzebowałam ich do kościoła :) Mój kościół parafialny jest ogrzewany, ale i tak marzną mi ręce, a nie mogę założyć zwykłych rękawiczek. Dzieje się tak dlatego, że od wielu już lat pełnię w mojej parafii funkcję lektora (choć określenie jest niepoprawne w terminologii liturgicznej, ale nie będę Was zanudzać wyjaśnieniem), czyli czytam tzw. lekcje. Problem jest taki, że czasami trzeba przewrócić kartkę w lekcjonarzu - w rękawiczkach może to być kłopotliwe... Oprócz tego ostatnio mój proboszcz "uszczęśliwił" mnie nową funkcją - operuję takim urządzeniem, które wyświetla tekst pieśni na elektronicznej tablicy. Wiąże się to z koniecznością wciskania małych klawiszy z numerkami. Znowu - w rękawiczkach się nie da. Żeby sobie uprzyjemnić życie, wydziergałam sobie mitenki - i teraz ciepło mi w ręce, choćby nie wiem co tam proboszcz mi jeszcze wymyślił :)
Tak się prezentują na rękach:
A tak wyglądają same:
Wykorzystałam włóczkę, z której kiedyś zrobiłam chustę --> szydełkowa chusta
Szydełko: 3,25 mm
Mitenki wykonane "na wyczucie" , nie miałam jakiegoś określonego wzoru, pomogłam sobie różnymi instrukcjami znalezionymi w internecie.
Zrobione "ściągaczem" - na przemian słupki reliefowe od przodu i od tyłu. Kciuk zrobiony półsłupkami.
Fajnie się noszą :) Lubię takie kolorowe akcenty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz