Witajcie po mojej długiej nieobecności :) Skończył się męczący rok szkolny (bo zdalny, hybrydowy, nie-zdalny i tak na zmianę). Rozpoczęły się wakacje, a ja, jak typowy Polak na urlopie remont robiłam. Wciągnęłam się też w pewien turecki serial, oczywiście ja nigdy nie idę na łatwiznę i oglądam taki, którego nie ma w polskiej telewizji ani z polskimi/angielskimi/hiszpańskimi napisami, czyli siłą rzeczy uczę się nowego języka. A skoro oglądam serial, to przy nim zawsze wyszywam. Oto postępy w "A stitch in time", które powstały od marca do lipca:
strona 30:
Strona 31:
Strona 32:
strona 33:
strona 34:
strona 35:
Już prawie połowa, bo wszystkich stron wzoru jest 84.
W przyszłym tygodniu jadę sobie wypoczywać :) Bez robótek...
Jestem pod wrażaniem, aż 84 kartki. Co najważniejsze, że krzyżyków przybywa i coraz bliżej końca :)
OdpowiedzUsuńPięknie przybywa! Będzie cudo..
OdpowiedzUsuńWow, niesamowite-)
OdpowiedzUsuńKażdy wyhaftowany fragment jest niezwykły . Powodzenia w dalszej pracy!
OdpowiedzUsuńWow, ile przybyło! też lubię coś oglądać podczas haftowania. Miłego wyszywania, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu!! WOW!!!
OdpowiedzUsuńSama się przymierzam do jakiegoś HAEDa, ale jeszcze się nie zdecydowałam.