Chwaliłam się ostatnio moją szydełkową pracą w pięknym malinowym kolorze. Niestety, właśnie wrzuciłam ją do koszyka i nie wiem, co z tym dalej... Okazało się, że po zrobieniu dwóch części i zszyciu - zgodnie z instrukcją z gazetki - wcale nie wyszło mi tak, jak powinno... Próbowałam ratować się jakimś ściągaczem ze słupków, ale było jeszcze gorzej... Będę musiała spruć niemal wszystko, i spróbować trochę inaczej do tego podejść, ale na to nie mam za bardzo ochoty... Tymczasem rzecz, którą próbowałam zrobić jest przeznaczona na lato, a zanim zacznę drugie podejście (o ile skończę) to lato zdąży minąć... Dlatego jako przerywnik zrobię sobie jakiś haftowany drobiazg... Poza tym nadal robię porządki w robótkach, a ponieważ jestem strasznym skąpcem i nie lubię, gdy się coś marnuje, to znowu pruję jakieś stare zaczęte hafty, żeby odzyskać materiał.
Zakończę pozytywnie: umieściłam metryczkę w ramce :) Teraz mogę już jechać w odwiedziny do maleństwa.
Śliczna ta metryczka i jedź jak najszybciej w odwiedziny aby wisiała w odpowiednim miejscu:)
OdpowiedzUsuńA z robótkami czasami tak jest, że nie wszystko pasuje jak napiszą:( Może spróbuj jeszcze jednego podejścia do połączenia części:)
Pozdrawiam:)