Obserwatorzy

czwartek, 6 sierpnia 2015

Etude aux rose - tryptyk ukończony

Zanim wyjadę na urlop, pokażę wam efekt końcowy mojej pracy nad zielnikowymi różami. Wiem, że w tej serii jest pięć róż, oprócz tych moich jeszcze jedna różowa i żółta, ale ja wybrałam sobie te trzy. Zawisną w moim przyszłym mieszkaniu, już dokładnie zaplanowałam, gdzie :)

A oto róże w całej okazałości: (kolejny raz przepraszam za lampę błyskową)





Dane techniczne - dot. każdego haftu:

len obrazkowy  35ct - piaskowy
nici DMC
wymiary haftu: 23x23cm
ramka: 30x30 cm, kolor - brzoza
szyba pleksi

Wszystkie trzy wyszywało się nadzwyczaj przyjemnie - właśnie dzięki tym haftom zakochałam się w wyszywaniu na lnie (kolejny haft w trakcie). Te trzy hafty mogę właściwie nazwać najlepszymi w mojej karierze - wykorzystałam tu sporo wiedzy, którą zdobyłam przeglądając Wasze blogi :) Jestem bardzo dumna z moich różyczek!

Pozahafciarsko - w sobotę wyjeżdżam na urlop, w Bieszczady. Robótki zostają w domu :) Wakacje spędzam podobnie jak w zeszłym roku - hafty, lenistwo i... telenowele :) Mój hiszpański w rozumieniu ze słuchu jest naprawdę na bardzo dobrym poziomie, z czego jestem niezwykle dumna.

Mała dygresja - nie przepadam za telenowelami, ich treść zwykle mnie irytuje (zwłaszcza w okolicach setnego odcinka). Jest jeden wyjątek: telenowele historyczne. W poprzednie wakacje obejrzałam pierwszą telenowelę w całości po hiszpańsku - "Pasion" - i to był mój nr 1. Był.. bo zachęcona komentarzami pod historycznymi telenowelami (Pasion, Alborada i Amor real) obejrzałam w tym roku "Corazon salvaje" - wpadłam po uszy... Fantastycznie zrealizowana historia (80 odcinków), bez zbędnych rozejść i powrotów głównych bohaterów... niezaprzeczalnie klasyka (1993 rok). Oglądam i oglądam... i wracam sobie do niektórych odcinków... I nadal mam ogromną frajdę z rozumienia hiszpańskiego w mojej ulubionej, meksykańskiej odmianie :)

3 komentarze:

  1. Piękne trio! Udanego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne :) Na lnie prezentują się bajecznie...sama żałuję że nie haftowałam na lnie, ale rok temu jeszcze nie czułam się na siłach by zmierzyć się z lnem :/
    Udanego urlopu...ja też go zaczynam, od dziś od 14:30 :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten tryptyk jest przecudny, bardzo mi się podoba, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń