Strony

środa, 23 grudnia 2015

HAED "Blue Butterflies" #23 oraz święta na hacjendzie

Moja praca nas HAEDem zbliża się do końca, pozostały już tylko trzy kartki wzoru. Jak dobrze pójdzie, to zmieszczę się w dwóch latach :) Tak wygląda:


W mojej hacjendzie dominują świąteczne dekoracje.

Aniołki na szydełku:

Haft z zeszłego roku, oprawiony w ramkę i w świątecznej aranżacji:


I oczywiście choinka!!


Chciałam też zrobić sesję zdjęciową Atosowi, ale się chyba zawstydził:


Witam serdecznie nowe obserwatorki. Rozgośćcie się!!!

Wszystkim moim gościom, tym częstym i tym okazjonalnym życzę błogosławionych Świąt Narodzenia Naszego Pana!

środa, 16 grudnia 2015

Aidowe Candy

Czy można się oprzeć pokusie powalczenia o takie radosne kolorki? No same (sami?) powiedzcie...

Zgłaszam się do Candy u Chagi.


Już się zastanawiam, co można wyszyć na takim tle... :)

niedziela, 13 grudnia 2015

Szydełkowe dodatki

Wiecie, że minęło prawie dwa miesiące od czasu, jak ostatnio coś tutaj opublikowałam? Te kilka osób, które do mnie zagląda pewnie już całkiem o mnie zapomniało.... Niestety, zamieszania związane z przeniesieniem się do mojego mieszkanka (ostatnio potocznie nazwanego hacjendą :) ) zajmowały dużo czasu, a największym problemem było podłączenie internetu. Rzecz w tym, że nie zakładałam nowego łącza, tylko podłączałam się pod to, które mamy w domu... niestety, zasięg wi-fi był za słaby, trzeba było ciągnąć kabel... takie tam cuda :)

Zrobiłam już sobie kilka rzeczy hand-made, które upiększają moją hacjendę. I tak powstała zazdrostka na kuchenne okieneczko:


kordonek Muza 20 kolor biały
szydełko 0,9 mm
wymiary 30cm x 50 cm

Powstał także bieżnik z elementów:


kordonek Cable 5 kolor ecru
szydełko 1,25 mm
wymiary: 50cm x 100cm

I jeszcze jedno. Poznajcie Atosa :) Pilnuje mnie w hacjendzie i dotrzymuje towarzystwa:


niedziela, 25 października 2015

Moje mieszkanko

Od dwóch tygodni mieszkam w.... oborze/garażu :) Tak tak, dawno, dawno temu pomieszczenia, które teraz są moim mieszkaniem były oborą dla dwóch krów, stajnią dla jednego konia... później zostały przekształcone na garaż, a po kolejnych kilku latach rozpoczęliśmy ich adaptację na mieszkanko. Wyszło całkiem przytulne. Uprzedzając pytania - nie ma problemów z zapachem, mimo że  były to pomieszczenia gospodarcze... wielokrotne malowanie ścian wapnem (w czasach, kiedy był tam garaż), rozkucie betonowych koryt dla zwierząt, zrobienie nowej wylewki... Wszystko to sprawiło, że mam teraz własne mieszkanie.

Oprowadzę was:

salonik z wyjściem na ogródek:


sypialnia:


aneks kuchenny:
 

ściana nad stołem (kuchnio-jadalnia :) )

salonik:
 

Dużo jeszcze brakuje... za kilka dni będę mieć zlew w kuchni, potrzebne są różne sprzęty AGD (lodówka, kuchenka)... Zaplanowałam sobie jeszcze szafy na książki... Czekam za podłączeniem internetu, żeby przenieść biurko z komputerem i materiałami związanymi z pracą. O łazience nie wspomnę... mam w niej tylko to, co konieczne do codziennej toalety, zamontowane na gołych ścianach...

Jednak - CIASNE, ALE WŁASNE :)

Les presento mi propio departamentito :) Es pequeno, pero mio :) Todavia falta muchas cosas, pero poco a poco voy a arreglarlo.

wtorek, 13 października 2015

HAED "Blue Butterflies" #22

Wiele się u mnie dzieje ostatnio.... Jeśli ktoś z Was znajdzie sposób, aby doba miała 48, albo chociaż 30 godzin, to bardzo proszę, żeby się ze mną podzielił :)

Od tego roku szkolnego uzupełniam etat w szkole podstawowej, uczę pierwszaczki i szóstoklasistów. Do tego moje "kochane" gimnazjum. Poza tym realizowanie tzw. 42 godziny - w jednej i drugiej szkole... I moja ekipa ze wspólnoty parafialnej, która spokoju nie daje (pozytywnie bardzo) :) Wniosek: dużo pracy zawodowej.

Robótkowo, a w zasadzie rękodzielniczo ostatnie trzy tygodnie zajmowało mi kończenie tego, co zaczęłam na warsztatach katechetycznych. Wykonywaliśmy tam takie plansze dydaktyczne, "interaktywne", tzn. coś się otwiera, coś się składa, coś przesuwa, coś odwraca... Wymaga to wycinania, przyklejania, oklejania taśmą, składania... Fajna praca, ale bardzo męcząca, bo pracuje się z dużymi brystolami. Skończyłam 4 plansze kilka dni temu.

NAJWAŻNIEJSZA WIADOMOŚĆ:
Od soboty mieszkam w swoim skromnym mieszkanku!!! Powolutku się urządzam... Oczywiście, jak zwykle wymaga to robótkowania. Zaplanowałam sobie szydełkowy obrus i firanki, więc powolutku dłubię.

Praca nad HAEDem jest obecnie na takim etapie:


Został mi już tylko ostatni rząd, 6 kartek... ale jakoś ostatnio straciłam zapał, haft leży i czeka...

Następnym razem postaram się pokazać Wam mój apartament :)

wtorek, 15 września 2015

Hafciarska lista życzeń - podsumowanie

Moje urodziny minęły... nastąpiła "zmiana kodu na 3 z przodu" :) Czas na podsumowanie ubiegłorocznych planów.
Zaplanowałam niewiele haftów, dlatego udało się zrealizować wszystkie:

1) Wiosenne kwiatki - jeszcze nie pokazywane w ramce:


2) Taste of Medditereanean:


3) Pullman Orient Express:


Oczywiście, w międzyczasie powstało kilka robótek nieplanowanych:

1) Metryczka dla Mai: 


2) Melanżowa serwetka:

 

3) Hafcik rocznicowy:


Cały czas pracuję nad HAEDem, pozostało 6 kartek wzoru do końca :)

No i... mam głowę pełną nowych planów i pomysłów :)

czwartek, 10 września 2015

Metryczka - buciki

Chwaliłam się ostatnio, że mam nową sąsiadkę :) Zrobiłam dla niej szybki prezent:


Dzisiaj został wręczony i bardzo się spodobał. No, może nie samej zainteresowanej, ale jej mamie i cioci :) Jeszcze nie wiem, co na to szczęśliwy tatuś... :)

 Dziękuję za wszystkie słowa uznania pod adresem mojego śródziemnomorskiego haftu. Tak prezentuje się w oprawie:


Męczę HAEDa...

wtorek, 25 sierpnia 2015

Taste of Mediterranean

Oto kolejny haft z "listy życzeń" - wychodzi na to, że prawie zrealizowałam wszystkie projekty. Prawie... bo cały czas pracuję nad HAEDem. Tyle tylko, że co chwila pojawiają się okazje do wyszywania innych, nieplanowanych haftów. Niedawno była 50. rocznica ślubu cioci i wujka, a kilka dni temu powiększyła się rodzina moich sąsiadów (i przyjaciół jednocześnie), ale o tym w następnym poście :)

Posunęłam się sporo z remontem mieszkania - jutro zaczynam malowanie, dzisiaj przyjechały panele i drzwi... zaczyna to nabierać kształtów :) Mam wielką ochotę już tam zamieszkać, ale cóż, muszę uzbroić się w cierpliwość...

Haft, który dzisiaj pokazuję podobał mi się od dawna... Efekt końcowy bardzo mi się podoba, brakuje tylko ramki, którą dopiero muszę wybrać.

Uprzedzam - będzie dużo zdjęć :) Ciągle jestem zafascynowana możliwościami mojego telefonu :)

Oliwki
 
 Pierwsza butelka
 
Drzewko oliwkowe

Buteleczka w całości
 
Czosnek

Kolejne buteleczki
 
Zbliżenie na buteleczki


Tak wygląda całość - zdjęcie zwykłym aparatem :)

Szczegóły techniczne:
len Belfast 32ct - kolor antyczny zielony
wielkość: 28x21 cm
nici DMC (w oryginale Dimensions - zamieniałam za pomocą internetowego zamiennika)

W tym hafcie najbardziej podobało mi się kombinowanie :) Były tam krzyżyki, półkrzyżyki, backstitche, robione nitką pojedynczą, podwójną, potrójną, pojedynczym kolorem albo składanym z dwóch rodzajów nitek... Wymagające, ale przyjemne :)

czwartek, 6 sierpnia 2015

Etude aux rose - tryptyk ukończony

Zanim wyjadę na urlop, pokażę wam efekt końcowy mojej pracy nad zielnikowymi różami. Wiem, że w tej serii jest pięć róż, oprócz tych moich jeszcze jedna różowa i żółta, ale ja wybrałam sobie te trzy. Zawisną w moim przyszłym mieszkaniu, już dokładnie zaplanowałam, gdzie :)

A oto róże w całej okazałości: (kolejny raz przepraszam za lampę błyskową)





Dane techniczne - dot. każdego haftu:

len obrazkowy  35ct - piaskowy
nici DMC
wymiary haftu: 23x23cm
ramka: 30x30 cm, kolor - brzoza
szyba pleksi

Wszystkie trzy wyszywało się nadzwyczaj przyjemnie - właśnie dzięki tym haftom zakochałam się w wyszywaniu na lnie (kolejny haft w trakcie). Te trzy hafty mogę właściwie nazwać najlepszymi w mojej karierze - wykorzystałam tu sporo wiedzy, którą zdobyłam przeglądając Wasze blogi :) Jestem bardzo dumna z moich różyczek!

Pozahafciarsko - w sobotę wyjeżdżam na urlop, w Bieszczady. Robótki zostają w domu :) Wakacje spędzam podobnie jak w zeszłym roku - hafty, lenistwo i... telenowele :) Mój hiszpański w rozumieniu ze słuchu jest naprawdę na bardzo dobrym poziomie, z czego jestem niezwykle dumna.

Mała dygresja - nie przepadam za telenowelami, ich treść zwykle mnie irytuje (zwłaszcza w okolicach setnego odcinka). Jest jeden wyjątek: telenowele historyczne. W poprzednie wakacje obejrzałam pierwszą telenowelę w całości po hiszpańsku - "Pasion" - i to był mój nr 1. Był.. bo zachęcona komentarzami pod historycznymi telenowelami (Pasion, Alborada i Amor real) obejrzałam w tym roku "Corazon salvaje" - wpadłam po uszy... Fantastycznie zrealizowana historia (80 odcinków), bez zbędnych rozejść i powrotów głównych bohaterów... niezaprzeczalnie klasyka (1993 rok). Oglądam i oglądam... i wracam sobie do niektórych odcinków... I nadal mam ogromną frajdę z rozumienia hiszpańskiego w mojej ulubionej, meksykańskiej odmianie :)

czwartek, 30 lipca 2015

Pullman Orient Express - koniec

Jakiś czas temu skończyłam trzecią różę z kolekcji. Haftowało się bardzo przyjemnie, uwielbiam takie hafty, chociaż czasami męczą backstitche i zmienianie kolorów co kilka krzyżyków :) Backstitche robię zwykle na bieżąco, bo chyba bym nie dała rady zrobić wszystkich na raz, po zakończeniu krzyżyków.

Kilka fotek podczas pracy:



Widzicie tę gałązkę z prawej strony? W pewnym momencie okazało się, że muszę ją całą spruć... Zaczęłam ją wyszywać o kratkę za nisko... i tak sobie spokojnie jechałam w górę... A potem zaczęłam płatki róży, no i coś mi się nie zgadzało.... brr.... kilka godzin w plecy...

Jednak skończyłam :) Efekt końcowy, na desce do prasowania:


Mam już trzy róże, wszystkie oprawione w ramkach. Cały tryptyk w następnym poście :)

wtorek, 21 lipca 2015

50. rocznica ślubu

Ciocia i wujek obchodzą niedługo wspaniałą rocznicę - 50 lat wspólnego życia :) Ze względu na różne bieżące hafty i pracę, nie miałam czasu na wykonanie czegoś dużego. Jednak nie mogłam się powstrzymać od zrobienia jakiegoś haftowanego drobiazgu :)

Szybciutko ogarnęłam zapasy nici, poszperałam w internecie i wyhaftowałam prezencik:

Wyprany i wyprasowany:


 Oprawiony w ramkę:


I na tle prezentu, który wybraliśmy razem z bratem:


Es un regalito para mis tios, porque cumplen 50 anos de matrimonio :)


Tak na marginesie, mała próbka tego, co teraz haftuję: (nie wiedziałam, że mój telefon potrafi robić takie dokładne zdjęcia)

 

poniedziałek, 20 lipca 2015

Szydełkowo - etui na telefon

Hafciarsko dużo się u mnie ostatnio działo, ale pokażę w kolejnych postach. Dzisiaj pochwalę się czymś, co wynikło z potrzeby chwili. Zmieniłam ostatnio telefon, teraz mam taki "wypasiony". Trzeba więc o niego zadbać, żeby się nie zniszczył. Wymyśliłam sobie szydełkowe etui. Przy okazji nauczyłam się nowego splotu, stosowanego na tzw. szydełku tunezyjskim. Na moje potrzeby wystarczyło zwykłe szydełko, bo etui nie musi być szerokie.

Kurs na splot tunezyjski znalazłam tutaj.



Wykonanie bardzo proste: długi pas wykonany splotem tunezyjskim, złożony w formę kieszonki i połączony oczkami ścisłymi. Do tego guzik i gotowe :)

wtorek, 7 lipca 2015

Pullman Orient Express - w trakcie :)

Wyszywam sobie trzecią różę do kolekcji. Tak oto przebiega ta bardzo przyjemna praca:







Powyżej różyczki tylko na porcelanie.

Jakiś czas później:

Potem doszły kontury na płatkach:


I jeszcze jedno.
Zapisałam się na niezwykle ciekawe CANDY: Wakacyjne candy z Hobby Studio.

Życzcie mi powodzenia :) Wygrać takie cuda....




sobota, 27 czerwca 2015

Wakacje :)

Po czym poznać, że zaczęły się wakacje? U mnie przejawy są następujące:

1) Więcej czasu na robótki. Jeszcze pod koniec roku szkolnego wydziergałam sobie serwetkę, taką moją wariację z cieniowanego kordonka, ale dopiero wczoraj mogłam ją zblokować. Tak się prezentuje:

Zdjęcie robiłam na szklanym blacie stolika, niestety nie miałam lepszego pomysłu :(

2) Na wspomnianej serwetce postawiłam widoczne oznaki końca roku szkolnego, typowe dla nauczyciela :) Od przedszkolaków dostałam kwiaty i czekoladki, a od gimnazjalistów też przywiozłam kilka róż:

3) Wakacje oznaczają także więcej czasu na czytanie. Wpadłam do biblioteki i przywiozłam sobie taki stosik:






Wyszywam także moją różę, ale pochwalę się już innym razem :)

Udanych wakacji :)